Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Zanim zaśniesz"

  
Skoro mam opisać swoją rodzinę, a to właśnie zamierzam zrobić, to mogę śmiało powiedzieć, że Anni piła, by zapomnieć. Ja piłam, by sobie poprawić humor. Tata pił, by wytrzymać. Babcia piła, by lepiej spać w nocy. Ciotka Selma piła, by być jeszcze bardziej wredna niż przed wypiciem. Rikard, mój dziadek ze strony mamy, utrzymywał, że nie pije. Chociaż chodzą słuchy, że dorobił się w Ameryce na sprzedaży bimbru – ale to było dawno temu.

Julie była jedyną osobą w rodzinie, która – jak to się mówi? – spożywała alkohol w umiarkowanych ilościach. Niestety! Nie miała z tego żadnego pożytku. Nie dała rady ani zapomnieć, ani poprawić sobie humoru, ani spać, ani być wredna. Dorobić się też nie zdołała.

(...)

Przez pierwsze lata po ślubie Julie często spotykam się z nią, Val Bryn i Torild. Pijemy piwo i wino, i gin z tonikiem. Ktoś powiedział, że rzecz w tym, żeby być trzy drinki przed pijaństwem i dwa drinki za rzeczywistością. Niech to będzie mottem. Chodzimy do pubów. Zwierzamy się sobie nawzajem.

(...)

Nie wiem oczywiście, co dokładnie zaszło między Julie a Aleksandrem, zanim wszystko się popsuło. Nie jestem taka głupia, żeby sądzić, że znam się na małżeństwach innych ludzi. Znam oczywiście pewne fakty i właśnie mam zamiar je przytoczyć, ale co naprawdę się stało, dlaczego mąż nagle zaczyna nienawidzić swojej żony, dlaczego kobieta walczy o mężczyznę, którym w głębi serca gardzi, tego nie wiem. Nie wiem, czy Julie w głębi serca gardziła Aleksandrem. Wydaje mi się, że tak. W każdym razie ja nim gardziłam.

Przejrzałam go już na samym początku. Cała ta jego wspaniałość. Bzdura! Po prostu bzdura!

Reklama