Książki

Książę zapomniany

Określenie „potiomkinowskie wioski”, oznaczające dokonania iluzoryczne, fasadowe, weszło na trwałe do języka potocznego, a jego autorem był poseł saski przy dworze carycy Katarzyny Georg von Helbig, który w ten sposób zemścił się za to, że nie zaproszono go na wielką triumfalną podróż carycy na Krym w 1787 r.

Gospodarzem był książę Grigorij Potiomkin, najpotężniejszy wówczas człowiek w Rosji. Był wybitnym politykiem, dowódcą, znakomitym administratorem. Cieszył się niezmiennie pełnym zaufaniem i poparciem carycy, która zresztą, co było tajemnicą poliszynela, go poślubiła. Przez sypialnię imperatorowej prowadziła droga do kariery i Potiomkin potrafił tę szansę wykorzystać.

Simon Sebag Montefiore, brytyjski dziennikarz i pisarz, absolwent historii w Cambridge, znany polskiemu czytelnikowi z wydanej przed dwoma laty znakomitej biografii Stalina („Stalin. Dwór czerwonego cara”), opublikował biografię Potiomkina w 2000 r. Miała świetne recenzje i okazała się wydawniczym sukcesem.

Autor wydobył Potiomkina z cienia zapomnienia, zdezawuował jego czarną legendę, co nie oznacza, że przemilczał jego wady: rozwiązłość, skłonność do hazardu, pijaństwo, emocjonalną niestabilność. Tę biografię, w której jest wielki romans i małe romansiki, w której ujawniają się niezwykłe talenty bohatera, w której jest smak epoki i niezwykłość carskiej Rosji, czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem.

Dla polskiego czytelnika jest ta książka tym bardziej interesująca, że niewiele brakowało, by książę Potiomkin został królem Polski.  

Simon Sebag Montefiore, Potiomkin. Książę książąt, Przeł. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka, Piotr Chojnacki, Władysław Jeżewski, Wydawnictwo Magnum 2006, s. 710
 
 
Przeczytaj fragment książki
  


  

Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Afera upadłościowa, czyli syndyk złodziejem. Z pomocą sędziego okradał upadające firmy

Powstała patologia: syndycy zawyżają koszty własnego działania, wystawiają horrendalne faktury za niestworzone rzeczy, sędziowie to akceptują, a żaden państwowy urzędnik się tym nie interesuje. To kradzież pieniędzy, które należą się przede wszystkim wierzycielom.

Violetta Krasnowska
12.06.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną