Książki

Miejsce dla geniusza

Recenzja książki: Benjamin Balint, „Ostatni proces Kafki”

materiały prasowe
Książka Benjamina Balinta zawiera obszerną i pasjonującą relację o polemikach i sądowych bataliach dotyczących spuścizny Kafki.

Wszyscy pamiętamy, że Maks Brod, niemieckojęzyczny czeski literat i eseista, ocalił rękopisy Franza Kafki, choć autor właśnie jemu, swemu najlepszemu przyjacielowi, polecił w testamencie ich spalenie. Ale jak dokładnie do tego doszło? I co się dalej działo z ogromną spuścizną rękopiśmienną, w której prócz niedokończonych powieści „Proces”, „Zamek” i innych fragmentów literackich znajdowały się też dzienniki, notatniki, listy?

Brod wbrew woli Kafki nie tylko zachował jego manuskrypty, ale też zajął się ich systematycznym opracowywaniem i wydawaniem. Oddał światowej kulturze zasługi nieocenione, ale też Kafka, którego znamy, jest w dużej mierze dziełem Broda, który musiał dopuszczać się daleko idących ingerencji w nieraz nieuporządkowane i pełne luk teksty. Dlatego dla krytycznej recepcji i interpretacji twórczości Kafki tak ważny jest dostęp do oryginalnych manuskryptów. A o to ani za życia Broda, ani zwłaszcza po jego śmierci nie było łatwo. Książka Benjamina Balinta, mieszkającego w Jerozolimie pisarza, tłumacza i wykładowcy akademickiego zawiera obszerną i pasjonującą relację o polemikach i sądowych bataliach dotyczących spuścizny Kafki. Czy powinna pozostać prywatną własnością spadkobierczyń Broda, czy znaleźć się w publicznych zasobach archiwalnych Niemiec, Izraela, a może Anglii lub USA? Do jakiej kultury Kafka bardziej przynależy – niemieckiej, ze względu na język, czy żydowskiej, ze względu na pochodzenie? Trudne pytania, zwłaszcza w przypadku pisarza, którego dzieła ze względu na swój uniwersalny charakter i wymowę należą tak naprawdę do wszystkich.

Benjamin Balint, Ostatni proces Kafki, przeł. Krzysztof Kurek, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019, s. 352

Polityka 30.2019 (3220) z dnia 23.07.2019; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Miejsce dla geniusza"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej: złoty interes patriotów. Ta historia ma dwie odsłony

Co łączy znikające sztabki złota i emeryta, który w kolejce po piwo zostaje prezesem spółki? Okazuje się, że jedno – Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej.

Juliusz Ćwieluch
06.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną