Pięknie wydana „Historia rysunku” jest propozycją dla smakoszy. I choć w potocznej opinii rysunek to ubogi krewny malarstwa czy rzeźby, wypada dodać: może i ubogi, ale jaki szlachetny. Tu nie da się omamić odbiorcy barwami czy rozmachem, a każdy szczegół świadczy o kunszcie artysty (lub jego braku).
Autor pokazuje różne prace słynne i mało znane, będące szkicami do obrazów, ale też stworzone dla samych siebie, na pozór niedbałe, ale i wypieszczone w najmniejszym detalu.
Ta opowieść o mistrzach piórka, kredki i ołówka kończy się w początkach XX w. I nie ma się czemu dziwić. W dezynwolturze sztuki nowoczesnej trudno bowiem znaleźć miejsce na wyciszony, mieszczący się na małej kartce papieru, zapis osobistych emocji. Ale cóż szkodzi powspominać stare dobre czasy.
Terisio Pignatti, Historia rysunku, tłum. Tamara Łozińska, Arkady, Warszawa 2006, s. 360
Przeczytaj fragment książki