Czym dla spopularyzowanych przez kino „Godzin” była postać Virginii Woolf, tym dla „Wyjątkowych czasów” Cunninghama wielki amerykański poeta Walt Whitman. Obie powieści wiele łączy, tyle że w najnowszej Michael Cunningham sięga po typowe gatunki literatury popularnej, których prywatnie jest miłośnikiem. Na całość składa się industrialny horror z duchem w tle, współczesne opowiadanie kryminalne o czarnoskórej detektyw oraz opowieść science fiction o miłości do zielonoskórej kosmitki. Każde całkiem różne stylistycznie, a wszystkie łączy trójka bohaterów: Lucas, Catherina i Simona, których inkarnacje pojawiają się w różnych konfiguracjach. Całość spaja też Nowy Jork – nie tylko miejsce akcji wszystkich nowel, ale autonomiczny bohater – miasto-kochanek i potwór jednocześnie. I spaja je – co najważniejsze – wizyjna poezja Whitmana.
Dokładnie w 150 rocznicę pierwszego wydania „Źdźbeł trawy” Cunningham dowodzi jak uniwersalny to zbiór – brzmi równie silnie dziś jak i za życia Whitmana – w czasach rewolucji przemysłowej, które są tłem pierwszego opowiadania. Sam poeta przez moment przechadza się przez karty książki, ale tym razem autora „Godzin” zajmuje tylko twórczość patrona powieści, nie zaś jego biografia (poza wątkiem gejowskim, który należy do arsenału Cunninghama). Po lekturze „Wyjątkowych czasów” zapewne niejeden czytelnik sięgnie po wiersze Whitmana. Cunningham jako popularyzator zrobił więc kawał dobrej roboty. Ale czy jest to robota warta nagrody Pulitzera czy Faulknera, które to otrzymał za „Godziny”? Niestety nie. Zamierzenie przerosło realizację. Sposób prowadzenia narracji i rozwiązania formalne to dobry i bogaty materiał do badań nad analizą dzieła, gorszy do zwykłej lektury. Mimo to pisarski talent Cunninghama iskrzy w wielu fragmentach, w niepowtarzalnych opisach i słownych zestawieniach.
Cunningham ma wrażliwość poety, tyle że często zabija ją przez dosłowność. Np. wątpiąc w czytelnika wprowadza postać profesorski tłumaczącej „jakie przesłanie chciał Whitman przekazać czytelnikom”. Motywy i skojarzenia wykwitają w powieści zbyt bujnie i bez kontroli.
Michael Cunningham, Wyjątkowe czasy, przełożyły Maja Charkiewicz i Anna Kamińska, Dom Wydawniczy Rebis, s. 440
Przeczytaj fragment książki