Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Szminka w wielkim mieście"

 
Fiasko z Shane’em to najprawdopodobniej najbardziej interesująca rzecz, jaka zdarzyła się w tym małżeństwie, tłumaczyła Wendy, usadowiona naprzeciwko Victory. Jej przytrafiało się mnóstwo interesujących rzeczy, uświadomiła sobie jednak ze smutkiem, że Shane’owi raczej nie. Ale przecież to nie jej wina, prawda? Zresztą do cholery, na co się uskarżał? Miał dzieci! Szczęściarz. Spędzał z nimi tyle czasu, ile chciał. Nie rozumiał, jakie to cenne? A mógł robić to dzięki niej.

Victory pokiwała głową ze zrozumieniem.

– Przy okazji, widziałaś Seldena Rose’a? Wychodził, kiedy ja wchodziłam. Z całą pewnością zrobił coś z włosami. Wyglądają na wyprostowane. To pewnie ta nowa japońska technika, całymi godzinami trzeba siedzieć w salonie…

Na wzmiankę o Seldenie Rosie i o jego włosach Wendy poczerwieniała.

– Selden jest w porządku – oświadczyła. – Bardzo miło zareagował, kiedy opowiedziałam mu o Shanie.

– Sądzisz, że był… zainteresowany?

Wendy gorączkowo pokręciła głową. W ustach miała pełno sałaty.

– Na pewno ma dziewczynę – oświadczyła, przełykając. – A Shane zatrudnił terapeutkę małżeńską!

– Co z Rumunią?

– Może nie będę musiała jechać. Dowiem się na pewno za godzinę albo dwie. Jeśli cholerny reżyser raczy zadzwonić – powiedziała Wendy. Wzięła do ręki komórkę i popatrzyła na nią podejrzliwie, a następnie położyła aparat obok talerza, żeby na pewno usłyszeć dzwonek. – Poza tym to terapia, wiesz? Warczymy na siebie przez godzinę, a potem czuję, że wszystko jest w porządku i jakoś mogę przeżyć następny tydzień.

Reklama