Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Rewia dla uchodźców

Recenzja książki: Elizabeth Gilbert, „Miasto dziewcząt”

materiały prasowe
Elizabeth Gilbert wciąż penetruje rzeczywistość kobiet, ich namiętności i potrzeby.

Elizabeth Gilbert wciąż penetruje rzeczywistość kobiet, ich namiętności i potrzeby. Tu ich uosobieniem jest Vivian Morris, nieokrzesana 19-latka, wydalona ze szkoły za oblanie wszystkich przedmiotów i przeniesiona przez bezsilnych rodziców z prowincji do Nowego Jorku. Trudno powiedzieć, czy za karę, bo tętniące życiem centrum świata lat 40. XX w. odpowiada dziewczynie dużo bardziej. Vivian trafia tu pod opiekę ciotki Peg, właścicielki teatru bez większych ambicji. Każda wystawiana sztuka to wariacja na temat poprzedniej, bo chodzi tylko o to, by zapewniać rozrywkę i poświecić golizną. Ale dla Vivian to jak spełnienie marzeń. Teatr, który jest domem dla rozmaitych „uchodźców”, aktorów po przejściach, niespełnionych albo dopiero debiutujących, to azyl dla odszczepieńców takich jak bohaterka (taki jest zresztą cały Nowy Jork).

Elizabeth Gilbert, Miasto dziewcząt, przeł. Katarzyna Karłowska, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2019, s. 528

Polityka 36.2019 (3226) z dnia 03.09.2019; Afisz. Premiery; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Rewia dla uchodźców"
Reklama