Książki

Ziszczony amerykański sen

Wystąpienie na konwencji partii republ. w Madison Sq. Garden

Dziękuję. Dziękuję. Bardzo dziękuję. Dziękuję. Co za powitanie. Witam wszystkich. Ju-huu!

To jest… To jak zdobyć Oscara. Jakbym wiedział! A tak skoro już o aktorstwie mowa, to jeden z moich filmów nazywał się Prawdziwe kłamstwa. Tak samo mogliby demokraci zatytułować swoją konwencję.

Wiecie co, kiedy wchodziłem na podium, podszedł do mnie jakiś facet i mówi tak: „Gubernatorze, jest pan równie dobrym politykiem, jak był pan aktorem”. Ale mi przygadał. Nie do wiary.

Jakkolwiek by było, kochani Amerykanie, dla mnie to jest wielka chwila. Pomyśleć tylko, że ktoś, kto kiedyś był chudym chłopaczkiem z Austrii, wyrósł na gubernatora stanu Kalifornia i teraz stanął tutaj, w Madison Square Garden i przemawia w imieniu prezydenta Stanów Zjednoczonych. To sen imigranta. To amerykański sen.

Jak wiecie, urodziłem się w Europie i objechałem cały świat, i mogę wam powiedzieć, że nie ma nigdzie takiego miejsca, takiego kraju, który byłby bardziej serdeczny, wielkoduszny, bardziej przyjazny ludziom i gościnniejszy niż Stany Zjednoczone Ameryki.
Jak żyję i ile bym żył na tym świecie, nigdy nie zapomnę tego dnia sprzed dwudziestu pięciu lat, kiedy uniosłem prawą rękę i złożyłem obywatelską przysięgę. Nie macie pojęcia, jaki byłem dumny. Byłem tak dumny, że przez okrągły dzień paradowałem z amerykańską flagą zarzuconą na ramiona.
Dziś chcę wam powiedzieć, dlaczego teraz jestem jeszcze bardziej dumny z mojego amerykańskiego obywatelstwa i z tego, że jestem republikaninem, i dlaczego uważam, że ten kraj jest w dobrych rękach.

Kiedy byłem małym chłopcem, część Austrii okupowali Sowieci. Na ulicach widziałem ich czołgi. Na własne oczy oglądałem komunizm. Pamiętam, jaki strach nas oblatywał, gdy musieliśmy iść do sektora sowieckiego.

Reklama