Wreszcie mam okazję powiedzieć słów parę od siebie. Nigdy nie było moim zamiarem zatrzymywanie czegokolwiek tylko dla siebie, lecz do dziś konstytucja nie pozwalała mi przemawiać pełnym głosem.
Kilka godzin temu zakończyłem swoje obowiązki króla i władcy imperium, teraz zaś, kiedy już mój brat, książę Yorku , objął po mnie tron, w tych pierwszych słowach winien jestem wyrazić mu swoją wierność i posłuszeństwo. Czynię to całym sercem.
Wszyscy znacie powody, dla których musiałem zrzec się tronu. Pragnę jednak, byście zrozumieli, że podejmując tę decyzję, nie zapomniałem o kraju, o imperium, któremu, jako książę Walii, a ostatnio król, od dwudziestu pięciu lat próbowałem służyć.
Proszę mi wierzyć, uznałem za niemożliwe dźwiganie jakże ciężkiego brzemienia odpowiedzialności oraz pełnienie obowiązków króla w sposób w moim mniemaniu należyty, bez pomocy i oparcia w kobiecie, którą kocham.
Chciałbym, abyście wiedzieli, że decyzja ta jest moja i tylko moja. Sprawę tę musiałem rozważyć zupełnie sam. Osoba, której to dotyczyło, do końca próbowała mnie przekonać, bym przyjął inną linię postępowania.
To najpoważniejsze w swoim życiu postanowienie powziąłem z jedną tylko myślą: co w ostatecznym rozrachunku będzie najlepsze dla dobra ogółu?
Podjęcie decyzji było łatwiejsze dzięki przeświadczeniu, że mój brat, posiadający wieloletnie doświadczenie w życiu publicznym naszego kraju i wielkie uzdolnienia, potrafi bezzwłocznie zająć moje miejsce, bez przerwania ciągłości rządzenia i bez szkody dla życia i rozwoju imperium. Ma on wielkie szczęście, będące również udziałem wielu z was, które mnie nie zostało dane – radosny dom z żoną i dziećmi.
W tych trudnych dniach podporą była mi Jej Wysokość królowa – moja matka , a także rodzina. Ministrowie Korony, w szczególności zaś premier, pan Baldwin, traktowali mnie z najgłębszym szacunkiem. Nigdy nie zaistniało żadne konstytucyjne nieporozumienie pomiędzy mną a nimi czy pomiędzy mną a Gabinetem czy Parlamentem. Zostałem wychowany przez ojca w tradycji poszanowania dla konstytucji i nigdy nie dopuściłbym do zaistnienia tego rodzaju sporu.
Gdy byłem księciem Walii , a także później, kiedy wstąpiłem na tron, wszędzie tam, gdzie mieszkałem lub gościłem przejazdem, byłem przez wszystkich bez wyjątku otaczany wielką życzliwością. Jestem za to niezmiernie wdzięczny.
Dziś zostawiam za sobą wszelkie sprawy publiczne, składam swoje brzemię. Upłynie, być może, trochę czasu, nim powrócę do mojej ojczyzny, lecz zawsze z najgłębszym zainteresowaniem będę śledzić losy Brytyjczyków i całego imperium, jeśli zaś kiedykolwiek w przyszłości mógłbym być przydatny jako cywil dla Jego Wysokości, nie zawiodę.
Teraz wszyscy mamy nowego króla. Z całego serca życzę jemu i wam, jego ludowi, szczęścia i pomyślności. Niech was wszystkich Bóg błogosławi! Boże, zachowaj króla!
PRZEŁ. HALINA LUBICZ-TRAWKOWSKA
(ASZO)