Bazując na wynikach badań opinii publicznej w Europie Zachodniej, Graeber stara się dowieść, że duża część współczesnych stanowisk biurowych to tytułowe prace bez sensu (bullshit jobs – tak brzmiał oryginalny angielski tytuł książki), które zdaniem samych zatrudnionych nie mają żadnej wartości i mogłyby po prostu zniknąć. Chwilami autor specjalnie prowokuje czytelnika, by pobudzić go do myślenia. Wśród licznych pytań, które stawia, jedno wydaje się szczególnie ważne: dlaczego tak dużo „prac ściem” należy do zawodów najlepiej płatnych, podczas gdy pensje nauczycieli lub pielęgniarek, czyli zajęć o fundamentalnym znaczeniu dla społeczeństwa, są o wiele niższe? Przy okazji stara się zdemaskować kilka popularnych dogmatów na temat rynku pracy, jak choćby ten, że w kapitalistycznych przedsiębiorstwach działających w oparciu o zysk nie ma miejsca na nieproduktywne etaty. Książka jest niepozbawiona wad – autor często powtarza te same argumenty i nie zawsze ma dowody na poparcie swoich intuicji. Praca Graebera nie jest jednak naukową rozprawą, bliżej jej do napisanego z pasją antropologicznego szkicu, który może być punktem wyjścia do dalszych badań.
David Graeber, Praca bez sensu. Teoria, przeł. Mikołaj Denderski, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019, s. 448