Leon Lech Beynar (1909-1970) znany jest jako Paweł Jasienica. Jego cykl historyczny („Polska Piastów”, „Polska Jagiellonów”, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”) był niezwykle popularny i zajmował ważne miejsce w inteligenckich biblioteczkach.
Studia historyczne odbył w Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. W 1932 r. uzyskał magisterium na podstawie pracy pt. „Rola i działalność Aleksandra Oskierki (lata 1830-1911, Mińsk i Wilno, Usole na Syberii, Warszawa)” ocenionej przez prof. Stanisława Kościałkowskiego jako dostateczna.
Po studiach podjął pracę jako nauczyciel historii w Grodnie. W 1937 r. wygrał konkurs na spikera Polskiego Radia w Wilnie. W tej roli czuł się znakomicie. Poza codziennymi obowiązkami przygotowywał też audycje historyczne. W 1938 r. został ojcem córki Ewy.
W 1939 r. wziął udział w kampanii wrześniowej. Udało mu się uniknąć niemieckiej niewoli i po powrocie do Wilna podjął działalność konspiracyjną. W ostatnim okresie wojny był adiutantem, a później zastępcą Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka. W sierpniu 1945 r. został ranny w potyczce z oddziałem Wojska Polskiego. „Był to – napisał w 1948 r. w więzieniu – wypadek dla mnie osobiście bardzo pomyślny. Odłączyłem się od oddziału, miałem czas na myślenie”. Kurował się u księdza Stanisława Falkowskiego w Jasienicy (stąd późniejszy pseudonim literacki). Gdy się podleczył udał się do Krakowa i tu związał się z właśnie założonym „Tygodnikiem Powszechnym”. Z konspiracją zerwał, bo nie widział jej sensu.
W lipcu 1948 r. został przypadkowo aresztowany. Z Krakowa przewieziono go do Warszawy i po kilku tygodniach (27 sierpnia), po interwencji Bolesława Piaseckiego, zwolniono.
Do tego nawiązał Gomułka w przemówieniu 19 marca 1968 r. insynuując, że Jasienica zapłacił za zwolnienie zgodą na współpracę z bezpieką. Było to szczególnie perfidne, bo zaatakowany nie mógł publicznie przedstawić swych racji.
W tym też czasie owdowiały od kilku lat Jasienica związał się z Zofią Kazimierą Neną z Darowskich primo voto Obretenny, z którą 10 grudnia 1969 r. ożenił się. Zmarł kilka miesięcy później, w sierpniu 1970 r. „Można uważać za szczęście prawdziwe w ogromnym nieszczęściu, że zmarły przedwcześnie pisarz odszedł w nieświadomości dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się w ostatnich latach życia za sprawą błędnego wyboru, którego dokonał” napisał Władysław Bartoszewski we wstępie do wspomnień córki. Ów błąd to małżeństwo z drugą żoną, która okazała się tajnym współpracownikiem służby bezpieczeństwa.
Wspomnienia córki Jasienicy przybliżają tę nieco zapomnianą już postać. Miejmy nadzieję, że po tym, jak Ewa Beynar-Czeczott uzyskała prawa do dzieł ojca, jego dzieła znowu znajdą się w księgarniach. Bardzo są dziś potrzebne.