Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Wieczerza bez Jezusa

„Ostatnia Wieczerza” Huellego to współczesna powieść o religijności pozbawionej wiary.

Nie wiem, ile jest warte dzieło „Ostatnia Wieczerza”, które namalował niedawno gdański artysta, uwieczniając na wielkim obrazie, stylizowanym na Leonarda da Vinci, znane trójmiejskie osobistości. Jeżeli nawet rację mają najbardziej surowi krytycy obiektu, to i tak trud malarza nie poszedł na marne; dzięki niemu pisarz Paweł Huelle wpadł bowiem na pomysł, by napisać powieść pod takim samym tytułem – „Ostatnia Wieczerza”. Powstała książka niezwykła: z jednej strony niemal realistyczna, z drugiej zaś zwrócona w przeszłość, pełna historycznych i religioznawczych dygresji, które snuje narrator. Przenosimy się raz po raz do Jerozolimy, i to w różnych jej epokach, ze szczególnym, wyeksponowanym opisem wyprawy XIX-wiecznego szkockiego rysownika Davida Robertsa, który odbył podróż do Ziemi Świętej w celu stworzenia serii wykonanych niemal z fotograficzną dokładnością szkiców.

Ta dwoistość czasów i konwencji pisarskich przypomina trochę (powtarzam, trochę, żeby nie wyglądało, że nie znam miary) „Mistrza i Małgorzatę” Bułhakowa, choć nie ma pewności, czy Huelle istotnie miał aż tak ambitne zamiary. Wróćmy zatem do części współczesnej. Rzecz dzieje się niewątpliwie tu i teraz, czyli w pierwszych latach XXI w. w Trójmieście., trochę tylko odrealnionym, np. poprzez dorysowanie na planie miasta alei Kaczyńskich, której, o ile mi wiadomo, jeszcze tam nie ma. W powieści pojawiają się postacie dobrze znane w tamtych stronach, jak chociażby ksiądz Monsignore, który wyprodukował wino (dosyć kiepskiej jakości), w którym nietrudno rozpoznać prałata Jankowskiego, z którym Paweł Huelle miał wątpliwą przyjemność się sądzić. Monsignore przedstawiony jest ironicznie, ale chyba tym razem Jankowski nie złoży doniesienia o popełnieniu przestępstwa.

Polityka 5.2007 (2590) z dnia 03.02.2007; Kultura; s. 58
Reklama