Ludzie, którzy przeżyli Auschwitz, są ciągle (tak mi się wydaje) obiektem zainteresowania znacznej części społeczeństwa. Zapewne dlatego, że Auschwitz to symbol skoncentrowanego okrucieństwa i zmasowanych nieszczęść. I to rodzi kolejną ciekawość: jak on, ona przeżyli obóz? Nie ma jednej odpowiedzi na pytania: jak sobie tam poradziłeś, jaki łut szczęścia musiał się tobie przytrafić. Agnieszka Dauksza, o dwa pokolenia – tak sądzę – młodsza od ocaleńców (ona nazywa ich przeżywcami, ale ja, może niesłusznie, nie polubiłem tego słowa), potrafiła stać się dla nich członkiem rodziny. Zaufali jej, udostępnili swój strumień myśli, także podświadomości. I dlatego w jej relacjach droga do Auschwitz i przez Auschwitz – staje się prosta w odbiorze czytelnika i niesłychanie poruszająca.
Agnieszka Dauksza, Klub Auschwitz, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021, s. 448