Nie czytasz poezji, grozi ci „wulgarność serca”. Jerzy Illg przywołuje tę przestrogę Josipa Brodskiego w krótkim wstępie do swej unikatowej książki. To zbiór felietonów o wierszach, które Illg przez siedem lat (do 2018 r.) publikował w miesięczniku „ZNAK”, wówczas pod redakcją Dominiki Kozłowskiej. W tym rozpolitykowanym czasie czyta się tę bardzo autorską antologię w poczuciu, że Brodski miał rację: poezja wyzwala i oczyszcza, jest lekiem na odczłowieczanie i różne odmiany coraz powszechniejszej dziś internetowej i politycznej cancel culture. Illg wybrał ponad 60 wierszy sześćdziesięciorga poetów, głównie polskich i amerykańskich. Kogóż tam nie ma! Sześcioro noblistów – Miłosz, Szymborska, Heaney, Walcott, Brodski, Bob Dylan – ale i debiutant (2015 r.) Konrad Hetel. Poeci bardzo znani, znani i mniej znani – wszyscy z kręgu fascynacji autora wyboru.
Jerzy Illg, Mój przyjaciel wiersz, Znak, Kraków 2021, s. 300