Głośna książka Amerykanki Roxane Gay nie jest afirmacją spod znaku popularnej idei „ciałopozytywności”. Autorka nie składa też w banalny sposób samokrytyki, nie ulega pokusie obwiniania siebie ani otoczenia. Konfrontuje się uczciwie ze sobą, przyznając, że w „najcięższym momencie życia” ważyła 261 kg. I snuje ogólniejsze wnioski o tym, jak jest w świecie postrzegana otyłość. Otóż jak choroba. Znika człowiek, znika nawet – i to jest chyba najciekawsza refleksja – płeć i seksualność. Oraz zawód, zajęcie. Gay jest autorką książki „Bad Feminism”. Zapraszana na wywiady i konferencje, była przeoczana przez organizatorów, traktowana jak przypadkowy gość: ludzie „zakładają, że nie jesteśmy ani mądre, ani zdolne, skoro mamy tak niesforne ciała”. „Im jesteś większa, tym mniejszy staje się twój świat” – pisze Gay, zmuszona po przykrym incydencie rezerwować dla siebie dwa miejsca w samolocie.
Roxane Gay, Głód. Pamiętnik (mojego) ciała, przeł. Anna Dzierzgowska, Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2021, s. 270