W Polsce opowiadanie nie należy do form najpopularniejszych, za to w Ameryce pisanie short stories to odrębna i fascynująca tradycja. Wielu najważniejszych pisarzy XX wieku, np. Raymond Carver, wyspecjalizowało się w opowiadaniach, a najbardziej prestiżowe tygodniki, jak New Yorker, chlubią się ich zamieszczaniem. Kilka tekstów z debiutanckiego tomu ZZ Packer "Pijąc kawę gdzie indziej" po raz pierwszy ukazało się właśnie w znanych tygodnikach. Mamy więc okazję obcowania z twórczością bardzo świeżą, ale już cenioną, uznaną za kwiat „opowiadaniopisarstwa”.
ZZ Packer chyba rzeczywiście ma dar. Twórca opowiadania ma bowiem niewiele stron, aby wciągnąć czytelnika i wykorzystać swoją szansę stworzenia ujmującej historii i pełnokrwistych bohaterów. Ekonomia języka ma tu ogromne znaczenie.
Opowiadania z tomu łączy specyficzne, lekko surrealistyczne poczucie humoru oraz wyobcowanie bohaterów. Znamienny tytuł zbioru oznacza chęć wyrwania się z rozczarowującej, prozaicznej codzienności. Bohaterkami są m.in. młoda Amerykanka wegetująca w Tokio bez środków do życia, krnąbrna studentka I roku zakochana w koleżance, młodociane członkinie wspólnoty religijnej, które są molestowane, nauczycielka pracująca z wyjątkowo rozwydrzoną młodzieżą ze slumsów. Tym, co je łączy, jest walka każdej z nich o prawo do autonomii.
A teraz: jak szybko dostrzegli Państwo, ze wszystkie te bohaterki są czarne? Pod zabawnym pseudonimem ZZ ukrywa się młoda (ok. 30-letnia) Afro-Amerykańska pisarka. Tak, ZZ Packer jest czarna i większość jej bohaterów też. Gdyby nie zdjęcie na skrzydełku książki – może nikt by się nie zorientował? Packer gra z uprzedzeniami. Pisze ze swojej perspektywy – inteligentnej i zdolnej czarnej dziewczyny, która z niedowierzaniem odkryła, że ma talent.