„Polsko, ojczyzno moja, ty jesteś chorobą; ile cię trzeba leczyć, ten tylko się dowie, kto wyzdrowiał”. Tylko czy można wyzdrowieć? Można opowiadać chorobę, co z dużą swadą i zadziornością robi Max Wolski (to pseudonim). Monologujący bohater Nicuś to człowiek galareta, nikt, kwintesencja polskiej neurozy. Dźwiga tę Polskę wszędzie ze sobą, modlitwy zapamiętane z dzieciństwa są dla niego jak oddech: „Polsko, trwasz z miną ponuro zaciętą, wciąż ta sama, odwieczna bezdenna, bagienna, ślągwa i glątwa, Panno Święta”. A do tego Mickiewicz, Sienkiewicz i Dante – bo dostajemy opis jego wyprawy podjętej w połowie żywota, czyli pod pięćdziesiątkę, do piekła własnego życia i własnego kraju. A celem jest kraj nieistniejący, była Jugosławia, ze wspomnień z dzieciństwa.
Maks Wolski, Nicuś, Wydawnictwo ODDO, Łódź 2022, s. 550