Druga pełnowymiarowa powieść Agnieszki Jelonek przypomina rozciągnięte opowiadanie. Poprzednia, „Koniec świata, umyj okna”, też była miniaturą, ta forma służyła treści: przytrafiające się bohaterce ataki paniki cięły codzienność na „przed i po”. W „Trzeba być cicho” ta powściągliwość także się sprawdza – w końcu trzeba być cicho. Luna, która stoi w centrum opowieści, nauczyła się przemilczać: picie i napastliwość ojca, chłód matki, wątpliwości we własnym związku. Paradoksalnie usiłuje pisać doktorat – o komunikacji. Zbiegiem okoliczności ona i Theo, jej partner, przenoszą się z blokowisk na wieś. W nowy etap wchodzą we troje, towarzyszy im Miśka, znajoma z osiedla, która w obojgu wyzwala uśpione potrzeby. Powieść Jelonek wpisuje się w literacki trend rozliczeń czynionych przez młodych dorosłych Polaków i odzierania alkoholu z romantyzmu.
Agnieszka Jelonek, Trzeba być cicho, Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2022, s. 160