„A w tych momentach spadania w przepaść, gdy ciemność cię zmiata, to co wtedy? Bo znowu cię o to samo pytam: skąd brać światło?” – z takim pytaniem po wielekroć wraca Maria Peszek do swojego ojca Jana. Zaczyna nagrania ich rozmów w 2017 r., gdy jest w twórczym dołku i wątpi w sens tego, co robi, a on właśnie przeszedł zawał. I jest w tym wzajemnym wywiadzie rzece córki i ojca klimat spraw ostatecznych, z kwestią pochówku i „dziedzictwa” włącznie. Dużo miejsca zajmuje sztuka – i to są najbardziej przewidywalne fragmenty, z potrzebą bycia wiernym sobie czy połajankami w stronę konformistycznego środowiska i krytyków. Na plan pierwszy wysuwa się jednak afirmacja życia, we wszystkich jego przejawach.
Maria Peszek, Naku*wiam zen, Marginesy, Warszawa 2022, s. 336