Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki "Orientalista"

ROZDZIAŁ 12: Z powrotem w piekle

Ataki dawnych kolegów muzułmanów skłoniły Lwa do zrewidowania swej osobistej definicji „Wschodu". Nie mógł już uczestniczyć w spotkaniach Islamii (niewykluczone jednak, że wciąż utrzymywał kontakty z bardziej liberalnym ugrupowaniem Orient-Bund, do którego należał baron Omar-Rolf von Ehrenfels, jego późniejszy przyjaciel). Przestał też publikować teksty w uznanych czasopismach orientalistycznych i poświęconych problemom świata muzułmańskiego, napisawszy już wszystko, co miał na ten temat do powiedzenia. Teraz skupił się przede wszystkim na Związku Radzieckim i sytuacji, w której znaleźli się wszyscy byli poddani Imperium Rosyjskiego, nie tylko mniejszości muzułmańskie. Wkrótce miał się znaleźć w jeszcze dziwniejszej kompanii niż którykolwiek ze znajomych orientalistów żydowskich.

Latem 1931 roku Lew zaczął flirtować z kilkoma prawicowymi ugrupowaniami antykomunistycznymi, często podejrzanej konduity, jak Niemiecko-Rosyjska Liga Przeciwników Bolszewizmu. Na czele tej antybolszewickiej organizacji emigracyjnej, złożonej głównie z nazistów i przyszłych nazistów, stał niemiecki arystokrata Alexander von Melgunoff. „Zdemaskowanie" Lwa przez prasę rasistowską uniemożliwiło mu dalsze kontakty z Ligą. Aż trudno uwierzyć, że Lew chciał zostać członkiem podobnego ugrupowania, trzeba jednak wziąć pod uwagę ówczesny kontekst dziejowy, a zwłaszcza antyrewolucyjną obsesję Nussimbauma.

Uzasadnienie zmiany poglądów politycznych Lwa znalazłem w podsumowaniu jego książki OGPU: Spisek przeciwko światu, napisanej w 1931 roku i wydanej rok później. Po blisko trzystustronicowym, dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach opisie zbrodni Czeka (tajnej policji radzieckiej, po oficjalnym rozwiązaniu przekształconej w OGPU, poprzedniczki KGB), Lew wysuwa śmiałą, kontrowersyjną tezę historyczno-filozoficzną, że „Rosja jest Ameryką przeszłości i w pewnym sensie także Ameryką przyszłości!

Reklama