Dwugłowy smok - amerykański poeta, Frederic Ogden Nash (1902-1971), i Stanisław Barańczak - w zbiorze „W świecie mułów nie ma regułów. 111 wierszy" ustawiają na nowo perspektywę wykwintnego humoru. Na liście czynności, którym Barańczak poświęca najwięcej czasu, znajdują się od dawna sen i tłumaczenie. Nie udało mu się wprowadzić do polskiego obiegu genialnie przełożonych, błyskotliwych opowiastek dla dzieci autorstwa Doktora Seussa. Oby z Nashem - wierszomanem dla dorosłych - się udało.
Stanisław Barańczak korzysta ze swobód, na jakie pozwala poezja dla dorosłych. Nie ma tu mowy o nieostrożnej ręce tłumacza. Dopuszcza zniekształcone formy gramatyczne, seplenienia, gaworzenia, rymuje niebanalnie do granic, chyba że konwencja wymaga czego innego (pantera - nie tera). Pod jego piórem powstaje żywy, niepowtarzalny tekst, niekiedy serwowany w wariantach. Barańczak to raczej adaptator, niż tłumacz, za prerogatywę obiera optymalność, tłumaczy daleko od pierwotnej litery, uprawia, gdy trzeba, „wolny przekład". I tylko tak nie zgubi przyodziewku humoru, który dla Nasha stał się sposobem penetrowania rzeczywistości. Sam Barańczak pisał w książce „Ocalone w tłumaczeniu", iż w niektórych sytuacjach obowiązuje tłumacza zasada: „Przeczytaj oryginał, zamknij książkę i napisz rzecz z pamięci we własnym języku".
Wiersze układają się w bloki - przeważają alegoryczne bajki zwierzęce, wierszyki opisujące typy ludzi. Zwykle zamykają się celną obserwacją lub stanowią definicję:
"Psa zdefiniuję jednym słowem: / Pies jest stworzeniem uczuciowem. / Wiem też (z doświadczeń własnych, owszem): / Pies mokry jest najuczuciowszem", „Krowa: coś, co wypełnia niedaleką / Odległość między punktem Muu a punktem Mleko".