Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Hiszpańskie awantury

Cywilizacyjne niezrozumienia.

Spotkania Starego i Nowego Świata ciągle wzbudzają ciekawość, a jego najwyrazistszym emblematem pozostaje podbój Meksyku. Nieomal wszystkie etnograficzne rewelacje odwołują się do przykładów z tego wydarzenia. Dzieje się tak najpewniej dlatego, że negocjacje pomiędzy azteckim królem Montezumą i hiszpańskim najeźdźcą Cortezem odznaczają się zupełnie innym urokiem niż kontakty Kolumba z lekceważonymi przez niego tubylcami. Silniej ujawniają dwuznaczność napięć kulturowych, towarzyszących marzeniom Europejczyków o posiadaniu nowych ziem.


Powtarzający się wątek kolonizacyjnej wyższości „cywilizowanych" nad „barbarzyńcami" jest bardzo znaczący. Gdy Maria Janion w "Niesamowitej Słowiańszczyźnie" pisze o ustanawianiu porządku chrześcijańskiego na wschodnich terenach, to powołując się na historię zdobycia Meksyku przez Corteza, czyni z niej wzorzec antagonizmu kulturowego. Paradoksalnie więc nie jest nam obce to odległe - czasowo i geograficznie - doświadczenie. Uświadamia ono, że humanistyczne ideały nigdy nie obywały się bez przemocy.


Po historię Corteza warto też sięgać, by zdać sobie sprawę z czegoś innego: że nie tak prosto wyznaczać linie podziału tożsamości kulturowych. Potwierdza to nowy, ósmy zbiór wierszy Grzegorza Wróblewskiego. Jeden z wątków "Nocy w obozie Corteza" koncentruje się na przygodach konkwistadorów i silnie promieniuje na pozostałe, skupiając na sobie najwięcej uwagi.


Książka Wróblewskiego podziela w jakiejś mierze potencjał etnograficzny, wyzwolony wraz z odkryciem możliwości interpretacji wydarzeń podboju. Pasja, z jaką Francuzi zaczęli pisać o sztuce prekolumbijskiej - zwłaszcza Bataille i Artaud, odszczepieńcy surrealizmu, jak ich nazywa James Clifford - nie była podnietą dla egzotyzmu i głupiego kultu odmienności.

Reklama