Książki

Wszystko nie tak

Recenzja książki: Mick Herron, „Londyńskie zasady”

materiały prasowe
Seria o Slough House, zakurzonym i zapleśniałym (często dosłownie) wydziale, do którego trafiają najwięksi nieudacznicy brytyjskiego wywiadu, bywa określana jako parodia powieści szpiegowskich. Nic bardziej mylnego: Mick Herron pisze zjadliwie, bardzo dowcipnie, nie unika sytuacyjnego humoru, lecz tworzone przez niego fabuły to pełnoprawna literatura sensacyjna.

Seria o Slough House, zakurzonym i zapleśniałym (często dosłownie) wydziale, do którego trafiają najwięksi nieudacznicy brytyjskiego wywiadu, bywa określana jako parodia powieści szpiegowskich. Nic bardziej mylnego: Mick Herron pisze zjadliwie, bardzo dowcipnie, nie unika sytuacyjnego humoru, lecz tworzone przez niego fabuły to pełnoprawna literatura sensacyjna. Bohaterowie jego książek nie są Bondami odbitymi w krzywym zwierciadle, lecz raczej zwyczajnymi ludźmi, którzy muszą radzić sobie w ekstremalnych sytuacjach. Zaś ich przełożony Jackson Lamb jest genialnym strategiem – mógłby zostać szefem MI5, gdyby tylko nie był pierdzącym w fotel abnegatem z kilkoma mrocznymi sekretami do zamiecenia pod dywan. W „Londyńskich zasadach” (pierwsza, najważniejsza, brzmi: „chroń własną dupę”) do akcji wkracza niewielka grupa terrorystyczna.

Mick Herron, Londyńskie zasady, przeł. Robert Kędzierski, Anna Krochmal, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2023, s. 440

Polityka 36.2023 (3429) z dnia 29.08.2023; Afisz. Premiery; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszystko nie tak"
Reklama