Interesujące jest zamiłowanie polskich autorów kryminałów do rozmaitych urwisk, przepaści, wyrw i zapadlin. Umieszczają je w tytułach swoich książek i osadzają tam miejsca akcji. A wszystko dzieje się w Polsce, widać mocno poharatanej: dosłownie i w przenośni. Trudno z tym dyskutować.
Interesujące jest zamiłowanie polskich autorów kryminałów do rozmaitych urwisk, przepaści, wyrw i zapadlin. Umieszczają je w tytułach swoich książek i osadzają tam miejsca akcji. A wszystko dzieje się w Polsce, widać mocno poharatanej: dosłownie i w przenośni. Trudno z tym dyskutować. Tytułowa „zapadlina” z nowej książki Roberta Małeckiego też dobrze oddaje nastrój i stan rzeczy w okolicy Wapna, miasteczka, któremu po dawnej kopalni pozostała dziura w ziemi. Maria Herman i Olgierd Borewicz, para śledczych z zespołu do badań spraw niewykrytych, dobrze znana z poprzednich części cyklu, tym razem odkurza akta tajemniczego zaginięcia osiemnastolatka.
Robert Małecki, Zapadlina, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, s. 368
Polityka
16.2024
(3460) z dnia 09.04.2024;
Afisz. Premiery;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak u Szekspira"