Choć Werner Herzog wyreżyserował ponad 60 filmów, często powtarza, że czuje się bardziej pisarzem niż filmowcem („filmy to moja podróż, a pisanie to dom”). Trudno orzec, ile w tym jest przekory artysty wnoszącego do wszystkich swoich projektów palącą intensywność oraz ironiczny humor, do którego zwykle nie przyznaje się otwarcie, co czyni go jeszcze zabawniejszym. Niemniej kiedy czytamy pochodzące z wczesnego okresu kariery jego teksty „użytkowe”, teoretycznie mające stanowić jedynie techniczny zapis scen i dialogów rejestrowanych przez kamerę, szybko staje się jasne, jak wysokiej próby są to dzieła. Chociaż niektóre powstawały pod wpływem impulsu w ciągu zaledwie kilku dni i faktycznie zawierają wskazówki co do sposobu realizacji, a także didaskalia ze wstępną charakterystyką dramatis personae, wrażenie jest takie, że obcujemy z wyjątkowo dojrzałą prozą. Nie znając podręcznikowych zasad pisania scenariuszy, Herzog nadał im kształt opowiadań.
Werner Herzog, Nowele filmowe, przeł. Monika Muskała, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2024, s. 559