Przyglądając się plakatom reklamującym powieść Mian Mian "Cukiereczki" oraz informacji na tylnej okładce, można by dojść do wniosku, że oto w ręce czytelników trafia dzieło na miarę "Trainspotting" Welsha czy też filmu Gregga Arakiego "Doom Generation". Podziemny świat, narkotyki, alkohol, AIDS, prostytucja, a wszystko na tle gospodarczych przemian w Chinach, w okresie lat 80. i 90. Zapowiada się smakowity portret straconego pokolenia w kraju, gdzie komunizm i kapitalizm dzielnie i zgodnie kroczą ramię w ramię, tym bardziej, że książka została zakazana przez cenzurę po czterech miesiącach od daty publikacji.
Osią historii jest długoletni związek głównej bohaterki Hong aka Siostra Morfina z Sainingiem, muzykiem i niebieskim ptakiem. To miłość okraszona zachodnią muzyką rockową, zapachem marihuany, oparami heroiny i nieustannie lejącym się alkoholem. Odwyki, pijackie jazdy, zdrady, rozstania i powroty naznaczają kolejne lata coraz bardziej toksycznej i męczącej dla obu stron relacji. A dookoła kręcą się muzycy, narkomani i prostytutki, tworząc jedyną w swoim rodzaju undergroundową rodzinę.
Nasuwa się pytanie, do czego tak naprawdę ma to wszystko prowadzić? "Cukiereczki" to po prostu przykład literatury spod znaku Buildungsroman, traktującej o dziewczynie z tzw. dobrego domu, która postanowiła się zbuntować i - na przekór wszystkim - żyć po swojemu. Trzeba przyznać, że spisywana w formie jakby pamiętnika opowieść nie wnosi wiele ponad naskórkową refleksję nad życiem w rodzaju „heroina to narkotyk, który przynosi wyłącznie nieszczęście" czy „noc jest moim kochankiem, moim oblubieńcem".
Najciekawsze w tej powieści wydaje się tło.
Cukierek o dość mdłym smaku.
Reklama