Czuć, że Małecki nie traci serca dla Bernarda, Skałki, doktor Raszei i całej chełmżyńskiej ekipy.
Piąty już tom serii z Bernardem Grossem w roli głównej. I chociaż można odnieść wrażenie, że kryminały ukazujące się w cyklach zjeżdżają w Polsce (i nie tylko, dodajmy uczciwie) z fabrycznej taśmy, to Robert Małecki trzyma poziom. Wciąż potrafi zaintrygować i wie, które struny poruszyć, żeby odpowiednio zabolało. Gdyby nie wymyślił tych zabójstw, czytalibyśmy o nich pewnie w mediach, bo spełniają kryterium sensacyjnych, zagadkowych historii, które śledzi się w odcinkach przez wiele dni. Tym razem mamy do czynienia z tzw. zabójstwem rozszerzonym (bohaterowie przypominają, że fachowo mówi się o zabójstwie poagresyjnym). Na to wskazują sceny zbrodni.
Robert Małecki, Skrzep, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, s. 365
Polityka
41.2024
(3484) z dnia 01.10.2024;
Afisz. Premiery;
s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Podłość i dobroć"