Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Indyjska perła

Świat, o którym chcemy zapomnieć.

Matka Kiran Desai (ur. 1971), Anita, była trzykrotnie nominowana do Bookera, najbardziej prestiżowej anglojęzycznej nagrody literackiej. To, czego nigdy nie udało jej się osiągnąć, zdobyła córka. Pochodząca z Indii Kiran Desai została najmłodszą laureatką w historii nagrody.

Uhonorowana powieść „Brzemię rzeczy utraconych” rozgrywa się na dwóch planach: w Nowym Jorku, gdzie szczęścia szuka syn kucharza, Bidźu, a także w prowincji Kalimpong, leżącej w południowo-wschodniej części Himalajów. Opowiada ona losy kilku osób zagubionych w poszukiwaniu miłości, szczęścia, dostatku i godności, czemu towarzyszy rozgrywająca się w indyjskiej części gór rewolucja Gurkhów – Nepalczyków, którym w kastowym społeczeństwie (mimo że w regionie Kalimpongu stanowią większość) przypada najczęściej rola służących lub w najlepszym razie prywatnych nauczycieli. Piękno himalajskich szczytów zderzone jest tu z zatęchłymi nowojorskimi kuchniami podrzędnych lokali, niewinna nastoletnia miłość Sai i jej korepetytora Gjana przeciwstawiona jest brutalności rewolucji, świat zabobonów współistnieje zaś ze światem biedoty.

Choć Desai najczęściej porównuje się do Zadie Smith czy Salmana Rushdiego, to szczególnie nowojorska część powieści przywołuje na myśl „Paraiso Travel” Jorge Franco. Podobnie jak w powieści Kolumbijczyka, Ameryka przedstawiona została jako miejsce, w którym zamiast szczęścia czeka jedynie rozczarowanie i upokorzenie, a mit amerykańskiego snu został boleśnie odwrócony.

Z kolei Indie bynajmniej nie przypominają malowniczego kraju wyjętego prosto z folderu turystycznego. Mimo że mamy do czynienia głównie z wyższymi sferami, uderzają nas wszechobecna bieda, nepotyzm, powszechne zakłamanie, irracjonalne wierzenia ludu, rasowa dyskryminacja i niekończące się wojny, w których sensu nie potrafią się dopatrzyć prawdopodobnie nawet sami inicjatorzy. Marzeniem większości jest zaś otrzymanie zielonej karty i wyjazd, który pozwoliłby wyrwać się z kraju, bo awans społeczny jest niemożliwy. „Brzemię rzeczy utraconych” nie jest lekturą łatwą, lekką i przyjemną, w żadnym momencie nie ociera się też o banał. Pokazuje za to świat, o którym wolelibyśmy zapomnieć – świat nieudanych przedsięwzięć, niespełnionych marzeń i utraconych złudzeń, w którym królują przemoc i upokorzenia, a prawdziwa wydaje się tylko ciemna strona życia.

 Kiran Desai, Brzemię rzeczy utraconych, przeł. Jerzy Kozłowski, Znak, Kraków 2007, s. 470
 

  
 

Polityka 35.2007 (2618) z dnia 01.09.2007; Kultura; s. 56
Reklama

Czytaj także

Kraj

Sondaż „Polityki”: Jak Polacy oceniają 8 lat rządów PiS. Czy te wyniki dają nadzieję?

Nasz sondaż pokazuje, że pewna grupa elektoratu opozycji tkwi w specyficznym politycznym półśnie: może by i chcieli, aby PiS stracił władzę, ale się przy tym nie upierają. Stale trzeba im wysyłać nowe impulsy, uzmysławiać ekscesy władzy (ostatnio afera wizowa), aby wyrwać ich z przekonania, że „jest tak jak zawsze i lepiej nie będzie”. Natomiast PiS już obudził swoich wyborców-śpiochów.

Mariusz Janicki
20.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną