Książki

Pomruk

Recenzja książki: Esther Kinsky, „Rombo”

materiały prasowe
Autorka potrafi sprawić, że lokalna katastrofa urasta do rangi niemalże kosmicznej.

Na okładce polskiego wydania „Rombo” – najnowszej książki Esther Kinsky, niemieckiej tłumaczki (przekładała m.in. utwory Olgi Tokarczuk, Magdaleny Tulli czy Joanny Bator) i pisarki – nie pojawia się obecne w oryginale słowo „powieść”. Ten gest ma swój powód – utwór Kinsky jest raczej esejem. Chociaż Rombo ma aż siedmioro bohaterów, to ludzie i ich historie są tu zaledwie tłem dla opowieści-obserwacji skupionej na świecie przyrody, zarówno ożywionej, jak i nieożywionej. W „Rombo” tematem jest trzęsienie ziemi – w zasadzie każde, ale modelowy przykład stanowi dla autorki to, które w maju i wrześniu 1976 r. nawiedziło region Friuli we Włoszech. Jego zapowiedzią było tytułowe rombo, dobywający się z głębi ziemi, a w istocie wszechobecny pomruk, który dało się usłyszeć, zanim pojawiły się pierwsze wstrząsy.

Esther Kinsky, Rombo, przeł. Zofia Sucharska, Wydawnictwo Drzazgi, Okoniny 2024, s. 264

Polityka 43.2024 (3486) z dnia 15.10.2024; Afisz. Premiery; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Pomruk"
Reklama