Przemiany strukturalne
„Znaleźliśmy się wreszcie we własnym domu! To prawda. Ale prawdą jest również fakt, że dom, który odziedziczyliśmy, okazał się domem spalonym" - pisał w 1991 roku kompozytor Augustyn Bloch (autor między innymi cenionych utworów dla dzieci, wieloletni szef komisji programowej Warszawskiej Jesieni) na łamach „Ruchu Muzycznego", dodając: „Sztuka, a szczególnie muzyka, w hierarchii spraw wymagających pilnego odrestaurowania znajdzie się na szarym końcu, niestety".
To prawda: zmiany ustrojowe dokonujące się w III Rzeczypospolitej nie były korzystne dla kultury. Ludzie związani z nią musieli utracić pole, które w PRL uważali za należne sobie (władze, uznając sztukę za narzędzie propagandy, zapewniały twórcom byt, a nawet pewne przywileje).
Jednocześnie dokonano istotnego zaniechania w dziedzinie edukacji kulturalnej. W tej dziedzinie Polska miała niedobre tradycje jeszcze sprzed wojny: w 1934 roku tak zwana jędrzejewiczowska reforma szkolnictwa określiła lekcje śpiewu i rysunków w szkołach ogólnokształcących jako nadobowiązkowe; przywrócono je dopiero w roku 1960. Po 1989 roku, w wolnym już kraju, znów nie uznano edukacji kulturalnej za priorytet i wyeliminowano ją ze szkół; w końcu ci, którzy doszli właśnie do rządów, wychowali się jakoś bez niej. W euforii zmian, koncentrując się na reformach gospodarczych, zapomniano o rozwoju wewnętrznym człowieka.
Muzyka znalazła się w swoistym getcie. Współczesna muzyka tym bardziej - nieufnie odnosiło się do niej nawet środowisko samych muzyków, kształconych przez konserwatywnych pedagogów.