Jolanta Stefko, laureatka zeszłorocznej edycji Nagrody Fundacji im. Kościelskich, w najnowszej książce poetyckiej „Przyjemne nieistnienie” podjęła ryzyko artystyczne, które z jednej strony powinno budzić podziw, z drugiej wątpliwości. Oto młoda poetka publikuje tomik składający się w większości z ascetycznych, aforystycznych i mądrościowych – jakby w duchu Księgi Koheleta utrzymanych – drobiazgów lirycznych.
Zaczyna mocno: „Przyśniło mi się, że mnie nie ma/i było mi z tym dobrze”. Przypomina to pesymistyczną dewizę starożytnych Greków: „Najlepiej dla człowieka byłoby, gdyby się nie narodził”. A zatem książka o cierpieniu, o traumie, o samotności. Ton jest szczery i wyrazisty. Przy dobrej woli czytelnika okazuje się przejmującym studium psychologicznym, porażającym bezkompromisowością wyznań.
Jolanta Stefko, Przyjemne nieistnienie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, s. 54