Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Sempé inaczej

Recenzja książki: J.-J.Sempé, "Sempé i jego świat"

Nie musi martwić się o sukces.

Po sukcesie „Nowych przygód Mikołajka", urwisa znanego (na szczęście!) już kolejnym pokoleniom Polaków, wydawnictwo Znak postanowiło pójść za ciosem i wydało kolejny zbiór opowiadań o przygodach małych łobuziaków. Tom drugi zawiera czterdzieści pięć nowych opowieści ilustrowanych przez rysownika, bez którego nie sposób wyobrazić sobie owych książeczek. Mikołajek na pewno nie musi martwić się o sukces, warto zatem by było wspomnieć o wydanym niejako „przy okazji" albumie „Sempé i jego świat".

Współtwórca Mikołajka, Gotfryda, Rufusa i Ananiasza, Jean-Jacques Sempé, amerykańskim i francuskim czytelnikom znany jest także jako wnikliwy obserwator i komentator współczesności. Do dziś współpracuje z "Paris Match" i "The New Yorker" tworząc humorystyczne rysunki komentujące zazwyczaj życie codzienne obywateli świata zachodniego - otyłych, zagonionych, szukających pomocy u psychoanalityków. Sempé wydał swój pierwszy album „Rien n'est simple" (Nic nie jest proste) w 1962 roku, rok później - „Tout se complique" (Wszystko się komplikuje).

Do dzisiaj powstało dwadzieścia sześć takich albumów, a dzięki wydanej właśnie przez Znak książce „Sempé i jego świat" - kompilacji rysunków z różnych okresów twórczości artysty - również polski czytelnik ma szansę poznać innego Sempé, tym razem komentującego świat dorosłych, naśmiewającego się z jego absurdów ale też czule uśmiechającego się do swoich postaci uwikłanych w społeczne konwenanse i zdecydowanie mniej zadowolonych z życia niż Mikołajek i jego kumple.

„Zimno mi, jestem głodny i żądam miłości!" - mówi do żony nieszczęsny jegomość stojący w kałuży wody w drzwiach. Nie sposób nie zobaczyć siebie samych na niektórych z obrazków i nie uśmiechnąć się z komizmu codziennych sytuacji w jakich muszą odnajdować się dorośli. Miejmy nadzieję, że to pierwszy z wielu tomów rysunków Sempé jakie ukażą się w Polsce.
 

Reklama

Czytaj także

Kultura

Znachor 3.0. Potrzebowaliśmy nowej wersji tego hitu wszech czasów

W ponurych czasach potrzebujemy pozytywnych opowieści, tłumaczą twórcy nowej ekranizacji „Znachora”, polskiego melodramatu wszech czasów, przywołując dwie poprzednie, z 1937 i 1982 r. Efekt jest bezpretensjonalny i wzrusza.

Aneta Kyzioł
26.09.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną