Młody człowiek z miasteczka na prowincji - bez osobistego majątku, bez znaczących koneksji rodzinnych, bez uniwersyteckiego wykształcenia - przenosi się pod koniec lat 80. XVI wieku do Londynu i w niezwykle krótkim czasie wyrasta na największego dramaturga nie tylko swej epoki, ale wszech czasów. Pisze dzieła, które przemawiają do ludzi uczonych i niepiśmiennych, do wyrafinowanych miejskich światowców i do prowincjonalnej, niewyrobionej publiczności. Sprawia, że widzowie śmieją się i płaczą, umie obrócić politykę w poezję, brawurowo przeplata wulgarne błazenady z subtelnymi zawiłościami filozofii. Równie głęboko pojmuje intymne sprawy królów i żebraków; raz sprawia wrażenie, jakby studiował prawo, kiedy indziej - teologię, jeszcze kiedy indziej historię starożytną, a zarazem bez wysiłku naśladuje mowę wioskowych mędrków i rozkoszuje się opowieściami starych bab. Jakże wyjaśnić tej rangi osiągnięcie? Jak Shakespeare stał się Shakespeare'em?
W czasach Shakespeare'a, podobnie jak w naszych, teatr nie był grą bezkrwistych abstrakcji, lecz wysoce społeczną formą sztuki. Za panowania Elżbiety i Jakuba istniał typ dramatu, który nie ukazywał swej twarzy publicznie; sztuki tego typu, znane jako closet dramas, nie były przeznaczone na scenę ani nawet do druku - miały być czytane w zaciszu ciasnych pokoików, najlepiej pozbawionych okien. Ale sztuki Shakespeare'a zawsze wyrywały się z zamknięcia: były i są ze świata i o świecie. Albowiem Shakespeare nie tylko tworzył na potrzeby drapieżnego przemysłu rozrywkowego, gdzie zaciekle walczono o każdy grosz; pisał również teksty, które stanowiły czujny, żywy i głęboki komentarz do społecznych i politycznych realiów epoki.