Książki

Kotlet z Arpada

Recenzja książki: Krzysztof Varga, "Gulasz z Turula"

Subiektywny przewodnik po Budapeszcie.

Najnowsza książka Krzysztofa Vargi, będąca zbiorem esejów, rodzajem dziennika, nosi tytuł „Gulasz z Turula”, a kolejne rozdziały: „Paprykarz z Kadara”, „Pieczeń z Horthyego”, „Zupa z Rakosiego”, „Salami ze Świętego Stefana”, żeby zakończyć na „Kotlecie z Arpada”. Ale błąd popełni ktoś, kto uzna, że u Vargi wyczyta, jak przyrządzić leczo albo pörkölt (sprawa jest poważna, na stronach internetowych poświęconych kuchni węgierskiej ortodoksi z furią atakują autorów amatorskich przepisów). My, Polacy, kochamy Węgrów, niewiele albo zgoła nic o nich nie wiedząc. Varga nawiązuje do stereotypowego obrazu Węgier: kraju lecza i czardasza, by przez żołądek sięgnąć do duszy być może najsmutniejszego narodu środkowej Europy.

Autor – w połowie Węgier, w połowie Polak – włócząc się po Budapeszcie i okolicach wyławia z węgierskiej przeszłości (w ciągu ostatnich 150 lat Węgry z wielkiego mocarstwa zostały okrojone do kadłubowego państewka) traumy, które zaciążyły nad „planetą błota i beznadziei”. „Obżeranie się jest szczepionką na smutek, ale w rezultacie obżarstwa popada się w jeszcze większy smutek” – pisze Varga. Cytuje Ciorana (rumuńskiego pisarza, eseistę), który mówił, że Węgrzy znajdują szczęście w płaczu, by w swoich rozważaniach pójść jeszcze dalej, pisząc, że prawdziwa węgierska depresja prowadzi nie do łez, ale do rozpaczy.

Świetna, kolejna po „Nagrobku z lastrika”, książka Vargi to także niepozbawiony humoru subiektywny przewodnik po jednym z najpiękniejszych miast Europy, a także prywatna opowieść autora, który niedawno skończył 40 lat, o wchodzeniu w smugę cienia. Lektura obowiązkowa dla tych wszystkich, którzy na słowo wierzą, że Polak, Węgier dwa bratanki.

Krzysztof Varga, Gulasz z Turula, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2008, s. 185

Polityka 23.2008 (2657) z dnia 07.06.2008; Kultura; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Kotlet z Arpada"
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną