Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Uzupełniając Marię Dąbrowską

Recenzja książki: Anna Kowalska, "Dzienniki 1927-1969"

Pisarki Maria Dąbrowska i Anna Kowalska - połączyła je namiętność, która przerodziła się w głębokie uczucie

Anna Chrzanowska urodziła się we Lwowie w 1903 r. Miała 20, lat gdy wyszła za mąż za swojego profesora, Jerzego Kowalskiego, który wykładał filologię klasyczną na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Przyjęła jego nazwisko i przeniosła się z filologii klasycznej na romanistykę, którą ukończyła w 1929 r.

Jerzy Kowalski, starszy od Anny o 10 lat, poza naukowymi, miał też i ambicje pisarskie. Anna debiutowała w 1931 r. napisaną wspólnie z mężem powieścią „Catalina". Następne utwory („Mijają nas", Warszawa 1932, opowiadania „Złota kula", Warszawa 1933 i dwutomowa powieść „Gruce", Warszawa 1936) również pisali razem. Z tego cyklu wspólnych utworów wspomnieć też należy o wydanym już po śmierci męża „Gąszczu" (1961) i „Figlach pamięci" (1963).

Pierwszą samodzielną publikacją Anny Kowalskiej były wydane w 1949 r. „Opowiadania greckie" uhonorowane Nagrodą imienia Hemingwaya, przyznaną przez Polski Pen Club i Związek Literatów Polskich. Dwa lata później otrzymała Nagrodę Państwową III stopnia.

We Lwowie mieszkała do 1943 r. Potem przeniosła się do Warszawy, a po powstaniu, krótkiej tułaczce i epizodzie lubelskim, od jesieni 1945 r. osiadła we Wrocławiu. We Lwowie związana była ze środowiskiem lewicowym. Brała udział w organizacji Zjazdu Pracowników Kultury w Obronie Pokoju we Lwowie w 1936 r., a później do 1938 r. była członkiem kolegium redagowanych przez Karola Kuryluka „Sygnałów".

Zjazd Pracowników Kultury był inspirowany i sterowany przez komunistów. Kowalska, w przeciwieństwie do wielu ludzi kultury, odnosi się do komunistów z dystansem. Pociąga ją ideologia, program sprawiedliwości społecznej, razi fanatyzm i bezwzględność działania. W notatkach ze Zjazdu Pracowników Kultury, oprócz kapitalnych charakterystyk uczestników, mamy i taką obserwację: „Komuniści tak długo są uprzejmi, jak mają kogoś za niepozyskanego.

Reklama