Pasja, głupcze!
Recenzja książki: Gary Hamel, "Zarządzanie jutra. Jakie jest twoje miejsce w przyszłości?"
Nie ma to jak zacząć pisanie książki od... końca, i to najlepiej takiego o silnej podbudowie intelektualnej. A lepszego końca niż u Francisa Fukuyamy nie uświadczysz, toteż Gary Hamel, jeden z czołowych światowych teoretyków (ale i praktyków) zarządzania, zaraz po przytoczeniu zarysu filozofii autora „Końca historii" i „Końca człowieka", oznajmia, że oto dotarliśmy do... końca zarządzania.
Książka „Zarządzanie jutra" (na poły poradnik praktyczny, na poły publikacja naukowa) pokazuje na licznych przykładach, że kalkowanie modeli biznesowych, które odniosły sukces wczoraj, jutro najprawdopodobniej się nie sprawdzi, a takie kierunki studiów jak marketing i zarządzanie są toksyczne, bo jedynie propagują i utrwalają wyświechtane wzorce.
Liczy się pomysł, najlepiej niekonwencjonalny i - przede wszystkim - zmiana sposobu myślenia. To punkt wyjścia, żeby w dalszej perspektywie móc być (bez)konkurencyjnym. Większość firm jest zresztą, jak to ładnie określa Hamel, nieświadomie rozrzutna, bo „marnotrawi zasoby ludzkiej wyobraźni".
Dużą wartością tej książki są analizy poszczególnych case'ów. Po dokładnym przyjrzeniu się modelom biznesowym Toyoty (jak skutecznie zmobilizować szeregowych pracowników i wydobyć tkwiący w nich potencjał) czy Google'a (chaotyczne szaleństwo, w którym jest metoda) uświadamiamy sobie, że firma jutra to taki twór, w którym hierarchiczny układ zarządzania wciąż co prawda istnieje, ale uległ wyraźnemu spłaszczeniu. Hamel posuwa się nawet do twierdzenia, że czasem w kierowaniu biznesem przydaje się natura anarchisty, bo taka postawa to najskuteczniejsza metoda na obalenie zmurszałych oligopoli.
Słowem-kluczem „Zarządzania jutra" jest innowacja - owoc kreatywności, odwagi i braku dogmatów i to ona generuje przewagę konkurencyjną firmy.