Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Stary - nowy Murakami dla Francuzów

Recenzja książki: Haruki Murakami, "L'éléphant s'évapore"

Przetłumaczcie słonia!

Wydawnictwo "Belfond" drukujące we Francji twórczość Haruki Murakamiego wznowiło zbiór jego opowiadań "Zniknięcie słonia" (wydany w 1998, ponownie w 2004 roku - nakład już wyczerpany). To wielka gratka dla francuskojęzycznych wielbicieli japońskiego pisarza. Anglojęzyczni mogli czytać "The Elephant Vanishes" już od roku 1993. Nowy tom znajdzie zapewne czytelników również w Polsce, gdyż do tej pory nie został on jeszcze przetłumaczony w kraju nad Wisłą.

Książka zawiera wybór 17 opowiadań pochodzących z sześciu oryginalnych tomów wydanych w latach 80. i 90. ubiegłego wieku nakładem Kodanshy i Bungei-shunju. Wśród nich znajdują się tak kultowe dla wielbicieli Murakamiego utwory jak m.in. "TV People", "Drugi napad na piekarnię" czy tytułowe "Zniknięcie słonia", a w nich - klimat samotności i zadumy znany z jego powieści i opowiadań tłumaczonych na polski oraz narrator, jak zwykle popijający zimne piwo, koniecznie z puszki, i przyrządzający proste posiłki (wszyscy murakamiści na pewno wiedzą o czym mowa).

Tom otwiera "Ptak nakręcacz i wtorkowe kobiety" - opowiadanie, które później weszło w zmienionej formie do "Kronik ptaka nakręcacza" jako pierwszy rozdział powieści. Konfrontacja obu tekstów może być dla wielbicieli Murakamiego świetną rozrywką - różnic do odkrycia, porównania i przeanalizowania w obu tekstach jest sporo. Inną atrakcją tomu jest znany czytelnikom "Kronik" Noboru Watanabe. Pojawia się tu aż w trzech różnych wcieleniach (o jednym z nich na końcu tej recenzji).

Murakami jak zwykle zaskakuje swego czytelnika. Między innymi skojarzeniami. Klasyczne pod tym względem jest opowiadanie "Upadek Imperium rzymskiego, rewolta indyjska z roku 1881, inwazja Hitlera na Polskę i świat gwałtownych wiatrów". Choć wydaje się to nieprawdopodobne, to tytuł ów rzeczywiście i w całej pełni oddaje zawartość tego krótkiego tekstu.

Reklama