Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Płotki giną, rekiny płyną

Recenzje książek: Aleksandra Marinina, "Płotki giną pierwsze"

Proza kryminalna wysokiej próby

Daria Doncowa, Tatiana Polakowa, Aleksandra Marinina... Rosyjska proza kryminalna ma wyjątkowe szczęście do świetnie piszących kobiet (czego raczej nie można powiedzieć o naszej, wprawdzie kolejne autorki próbują swoich sił w tym gatunku, ale raczej z mizernym skutkiem). Z tej wybornej trójki (nie mylić z trojką) najbardziej znana i ceniona jest ta ostatnia. Właśnie ukazało się tłumaczenie ósmej już powieści Marininy z cyklu o przygodach niezwykłej policjantki moskiewskiej milicji, która ma „głowę jak komputer", Anastazji Kamieńskiej. Czy "Królowa milicyjnego kryminału" wciąż niepodzielnie panuje nad zastępami czytelników? Mam co do tego pewne wątpliwości...

W powieści „Płotki giną pierwsze" Marinina po raz kolejny stworzyła skomplikowaną, wielopiętrową intrygę. W kolejne weekendy w podmoskiewskich miejscowościach ktoś zabija młodych mężczyzn precyzyjnymi strzałami ze sporej odległości w tył głowy. Ale nie jest to jedyna sprawa, którą zajmuje się Kamieńska. Zostają zabici urzędnik z Centrum Obsługi Cudzoziemców i milicjant z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą. Jak się szybko okazuje, wiąże się to z przekrętami finansowymi w pewnej fabryce, która w produkcji wykorzystuje metale szlachetne. Poszlaki wskazują, że zabójcą jest inny milicjant, Dimitrij Płatonow, który badał sprawę tego przedsiębiorstwa. Płatonow ukrywa się, próbując jednocześnie w miarę swoich możliwości odkryć, kto go wrabia, i oczyścić się z zarzutów. Kamieńska zaczyna podejrzewać, że te dwie na pozór różne sprawy jednak łączą się ze sobą.

Reklama