Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Los bohatera

Recenzja książki: Yannick Haenel, Jan Karski

Jedna z najbardziej eksponowanych tej jesieni książek we Francji

"Jan Karski" jest jedną z kilku najbardziej eksponowanych tej jesieni książek we Francji. Nie zdarza się często, by do miana bestsellera kandydował utwór o nieznanym szerzej Francuzom zagranicznym bohaterze. Sam ten fakt jest zwycięstwem Yannicka Haenela.

 

Haenel nie idzie w swej książce na łatwiznę i nie czyni z Karskiego wyłącznie bohatera sprawy żydowskiej. Działania Karskiego szukającego pomocy tak dla Polski, jak i mieszkających w niej żydów pozostają cały czas na tym samym planie. Zagłada, Katyń, Powstanie Warszawskie... Haenel pisze tak, że jego "Jan Karski" będzie równie pasjonującą lekturą dla nieznających kuriera z Warszawy Francuzów, co dla znających dobrze tę historię Polaków. Z tego właśnie powodu książka jest majstersztykiem.

A formę ma niecodzienną: rozdział pierwszy to relacja z wypowiedzi Karskiego w filmie "Shoah" Claude'a Lanzmanna, drugi jest streszczeniem "Tajnego państwa - Opowieści o polskim podziemiu" - książki, w której Karski opisał na gorąco swoje działania już w roku 1944. Dopiero rozdział trzeci ma formę literackiej fikcji opowiadającej o przeżyciach Karskiego już po przybyciu do USA. Ten z pozoru reporterski charakter w niczym nie przeszkadza w lekturze książki jako powieści. To drugie niecodzienne osiągnięcie młodego pisarza.

"Jan Karski" jest oskarżeniem. Oskarżeniem wobec aliantów, o cichą zgodę na Holokaust. Jest też oskarżeniem pod adresem Francji i Anglii o to, że nie uczyniły zbyt wiele, by ratować Polskę i Polaków przed wspólną agresją Hitlera i Stalina. Haenel jest bezwzględny wobec swych współziomków. Paradoksalnie okazuje się również mistrzem groteski. Chodzi przede wszystkim o fragmenty trzeciego rozdziału, opisujące wizytę Karskiego w Białym Domu i jego sprawozdanie z sytuacji składane przed znudzonym Rooseveltem (które w rzeczywistości jest przemową do wazy po zupie).

Reklama