- Mieliśmy teraz zapytać o kilka spraw pana Warszawskiego. Proszę go jednak o cierpliwość, bo mamy świadka z Ameryki, a wiecie wszyscy, jacy oni ważni. Nie mogą czekać. Spytamy teraz, jak funkcje rad żydowskich, wykonujących polecenia Niemców, są widziane przez ludzi potrafiących spojrzeć na sprawę z daleka i wysoka. Proszę państwa, chciałbym, abyśmy posłuchali, co też ma do powiedzenia pani Hannah Arendt. (...)
Regina nie miała pojęcia, po co wezwano kobietę, która nie znała getta w Łodzi. Podobne wątpliwości miał obrońca.
- Proszę o wybaczenie, ale nie bardzo rozumiem, co taki osąd może wnieść do sprawy mojego klienta.
- Wszyscy chcemy się tego dowiedzieć. Proszę wprowadzić świadka - odparł sędzia.
Otworzyły się drzwi i weszła kobieta niemłoda, skromnie ubrana, a jednak, na co Regina od razu zwróciła uwagę, patrząca śmielej niż to było w zwyczaju wielu kobiet. Także zapach perfum, który poczuła, z niczym jej się nie skojarzył.
- Witamy panią serdecznie - powiedział sędzia wyjątkowo głośno i wyraźnie. - W naszej nieco zatęchłej atmosferze jest pani powiewem wielkiego świata. Nie ukrywam, że chciałem panią poznać. Pani przecież była blisko z Immanuelem Kantem?
- Z Heideggerem. I nie wiem, co pan sędzia rozumie przez blisko.
- Tylko bliskość duchową. Z Heideggerem, mówi pani. No cóż... przystąpmy do pytań. Jestem przekonany, że świadek powie nam swoją prawdę i tylko prawdę. Do dzieła panowie.
- Wielokrotnie dawała pani wyraz niechęci do działalności Judenratów. Czy podtrzymuje pani swój sąd? - Wilski miał minę, jakby dużo się o tej kobiecie dowiedział. Skąd, nie miała pojęcia.
- Uważałam rolę Judenratów za szkodliwą. Gdyby nie one, a szczególnie ich przywódcy, byłoby może mniej ofiar. Niemcy mieliby większe trudności w odnalezieniu Żydów.
Jak pani wie - Bernstein stawał się coraz bardziej uprzejmy - we wszystkich podbitych krajach Niemcy tworzyli zarządy oparte na miejscowej ludności. Kierownikiem zarządu miejskiego Warszawy był Polak, pan Julian Kulski, szalenie przyzwoity człowiek, życzliwie współpracujący z Adamem Czerniakowem.
Reklama