Muzyka

Przeżywanie

Recenzja płyty: Marek Dyjak, "Teraz"

materiały prasowe
Głos na granicy desperacji, krzyku i rozpaczy, nic sobie nie robi z takiej czy owakiej konwencji

Dyjaka z wcześniejszych jego płyt i koncertów traktowano trochę jak osobliwość estradową, jak naturszczyka, który mierzy się z trudną materią piosenki autorskiej, ale jakby brak mu należytej kindersztuby. No to posłuchajmy nowej płyty. Z perpektywy tego słuchania jasne się staje, iż wyżej opisane sposoby zdefiniowania Dyjaka to jawny nonsens. Jest bowiem Dyjak artystą totalnym i totalnie oryginalnym, czego nie tylko rzeczona płyta „Teraz” dowodzi, aczkolwiek na pewno pozwala lepiej ową totalność wyczuć. Otóż nawet napisane i skomponowane przez innych twórców piosenki brzmią w wykonaniu Dyjaka jak jego własne, hiperosobiste, nieledwie intymne utwory.

Głos na granicy desperacji, krzyku i rozpaczy, nic sobie nie robi z takiej czy owakiej konwencji – po prostu wyraża skrajne emocje. Tu nie ma miejsca na jakkolwiek rozumianą sztuczność, tak dziś modną i tak niemądrą. Autentyczności nie przyćmiewa nawet profesjonalizm instrumentalistów (vide trąbka Jerzego Małka czy klezmerski klarnet Jacka Sribniaka). Mocna to płyta, trzeba ją sobie odpowiednio dawkować, ale na pewno nigdy się nie znudzi.

Marek Dyjak, Teraz, Tararara

Polityka 44.2010 (2780) z dnia 30.10.2010; Kultura; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Przeżywanie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną