Muzyka

Pieśni przyszłości

Recenzja płyty: James Blake, "James Blake"

materiały prasowe
Osłuchana publiczność pokocha Blake'a.

Młodziutki (rocznik 1989) Anglik to jeden z wykonawców wytypowanych przez BBC na postacie 2011 r. i tym razem grono brytyjskich specjalistów się nie myliło. Wszedł jak burza na rynek rok temu, ale jako twórca muzyki instrumentalnej. Teraz proponuje zestaw piosenek śpiewanych z soulową manierą na tle ascetycznego, rytmicznego tła. Nawiązuje jednak nie do wzorów popularnych, ale do muzyki Antony&The Johnsons czy nawet Steviego Wondera, którego zna z płyt rodziców – tyle że swój głos zniekształca elektronicznie, eksponując to wszystko, co we współczesnej muzyce pop się ukrywa: inżynierię studyjną, wygładzanie partii wokalnych.

Listy przebojów nie lubią zdradzania muzycznej kuchni, więc nie podbiją ich pewnie nawet „The Wilhelm Scream” i „Limit To Your Love”, ale za to osłuchana publiczność pokocha Blake’a. A znając jego inne nagrania, mogę zaręczyć, że ma do powiedzenia o wiele więcej, niż zdołał zmieścić na tej precyzyjnie wymyślonej płycie. Ta twarz nie zniknie z upływem bieżących 12 miesięcy.

James Blake, James Blake, Atlas/Universal

Polityka 08.2011 (2795) z dnia 19.02.2011; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Pieśni przyszłości"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną