Muzyka

Wydanie drugie, poprawione

Recenzja płyty: Kate Bush, „Director's Cut”

materiały prasowe
Bush znów bierze na warsztat swoje dwie superprodukcje z przełomu lat 80. i 90.

Z jednej strony uwielbiana przez konserwatystów, dla których ambitny wokalny pop z lat 80. jest ostatnią ciekawą rzeczą w muzyce. Z drugiej strony – jest punktem wyjścia dla amerykańskich muzyków alternatywnych, którzy wspominają jej utwory jako muzykę dzieciństwa, odkrywając w nich mgłę romantyzmu, aurę tajemnicy. No i dla wokalistek autorek pokroju Joanny Newsom.

Bush chyba wyczuła to zainteresowanie, bo znów bierze na warsztat swoje dwie superprodukcje z przełomu lat 80. i 90.: „The Sensual World” i „The Red Shoes”. I – jak przystało na perfekcjonistkę – przedstawia ich wspólną „wersję reżyserską”. Tu i ówdzie trochę upraszcza, robi kilka nowych nowoczesnych cięć, kilka piosenek nagrywa zupełnie na nowo (i to z niezłym skutkiem!), sięga nawet, w zgodzie z modą, po efekt Auto-Tune, co może rozsierdzić jej fanów (więcej o inżynieryjnych zabiegach na ludzkim głosie – s. 86), ale trzeba przyznać, że robi to w sposób służący muzyce. Z jednego powodu nie wypada z nią polemizować: z dwóch niedoskonałych płyt wyszła jej jedna świetna.

Kate Bush, „Director’s Cut”, EMI

Polityka 22.2011 (2809) z dnia 24.05.2011; Afisz. Premiery; s. 85
Oryginalny tytuł tekstu: "Wydanie drugie, poprawione"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną