Muzyka

Muzyka plastyczna

Recenzja płyty: Benicewicz, "Fujarki"

materiały prasowe
Od pierwszych minut czytelne staną się odniesienia do minimalistów, szczególnie Steve’a Reicha, ale też fascynacje muzyką postindustrialną.

Muzyka elektroniczna na instrumenty dęte – tak w skrócie można opisać twórczość Wojciecha Benicewicza, artysty wizualnego, autora okładek i wydawcy, który utwory zebrane na tej płycie nagrywał przez dziesięć lat. Od pierwszych minut czytelne staną się odniesienia do minimalistów, szczególnie Steve’a Reicha, ale też fascynacje muzyką postindustrialną, sugestywną, na swój sposób filmową (wręcz słychać tu wyobraźnię plastyczną). Daje to wszystko atrakcyjny, a momentami po prostu ładny efekt. Banalne na pozór brzmienia instrumentów dętych przeobrażają się w zależności od kontekstu, a gdzieś na drugim końcu szerokie spektrum zainteresowań Benicewicza nakłada się na popularny i w Polsce świat współczesnych brzmień elektronicznych kojarzących się z wytwórniami Ninja Tune i Warp. Ozdoba katalogu Requiem Records, firmy koncentrującej się na świetnej archiwalnej serii wznowień polskiej muzyki eksperymentalnej i industrialnej sprzed 20–30 lat, ale (przynajmniej na razie) publikującej również nowe nagrania.

Benicewicz, Fujarki, Requiem Records

Polityka 24.2012 (2862) z dnia 13.06.2012; Afisz. Premiery; s. 87
Oryginalny tytuł tekstu: "Muzyka plastyczna"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną