„Polityka”. Pilnujemy władzy, służymy czytelnikom.

Prenumerata roczna taniej o 20%

OK, pokaż ofertę
Muzyka

Zagubione puszki

Recenzja płyty: Can, "The Lost Tapes"

materiały prasowe
Nawet te odrzucone materiały Niemców mogą śmiało rywalizować z najbardziej ambitnymi dokonaniami Wyspiarzy z Pink Floyd.

Kariera niemieckiej grupy Can trwała zasadniczo przez lata 1968–1979, ale prawdziwy rezonans zyskała już w latach 90. i później. Tak się bowiem składa, że choć muzycy z Kolonii, podobnie jak ich liczni rodacy z generacji opisywanej w historii muzyki jako krautrock (od pogardliwego angielskiego określenia niemieckich żołnierzy: stupid krauts, czyli kapuściane łby), mogli kiedyś czuć kompleksy w stosunku do rockowych Anglików, po latach stali się dla nich źródłem inspiracji. Mieli lepsze artystyczne wykształcenie niż ich rówieśnicy z Wysp Brytyjskich, lepiej też potrafili ze sobą pogodzić pomysły rodem z muzyki współczesnej i hipnotyzującą sferę rytmiczną o garażowym, surowym charakterze. Śladem tego dawnego niedocenienia jest historia taśm z niepublikowanymi nagraniami Can – latami leżały w archiwach, dopiero dziś przewietrzonych. Ich wybór trafił na światło dzienne w postaci trzypłytowego boksu „The Lost Tapes”. Nawet te odrzucone materiały Niemców mogą śmiało rywalizować z najbardziej ambitnymi dokonaniami Wyspiarzy z Pink Floyd, przy czym brzmią bardziej aktualnie.

Can, The Lost Tapes, Mute

Polityka 29.2012 (2867) z dnia 18.07.2012; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Zagubione puszki"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Nauka

Powietrze, piasek, śnieg, woda z rzeki czy kałuży. Wszędzie zostawiamy swoje DNA

Wszędzie są cząsteczki DNA, które bez trudu można odczytać. Pomaga to nauce, ale rodzi problemy etyczno-prawne. Bo wśród tego materiału jest też ludzki.

Jacek Kubiak
08.06.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną