Muzyka

Wyjście z cienia

Recenzja płyty: Skubas, "Wilczełyko"

materiały prasowe
Znany z nagrań Smolika i Noviki wokalista sprawia tym solowym debiutem nie lada niespodziankę – tym, którzy go kojarzą z elektronicznymi podkładami, wysmakowaną produkcją, ale też wielbicielom rocka i nowego folku.

Miłośnikom piosenek Bon Iver, ale i solowych płyt Jacka Lachowicza. I koneserom utworów dobrze napisanych – Skubasowi, twórcy większości śpiewanych przez siebie (i granych na gitarze) utworów pomogli m.in. Sławomir Młynarczyk i Wojciech Waglewski, autor „Mgły”, której leniwy nastrój („Wieczór zapadł po to bym/ Mógł się zapaść razem z nim”) jest zgodny z klimatem dominującym na całej płycie. Misterne gitarowe partie pomagał nagrywać Andrzej Smolik, a w większości utworów na perkusji gra Emade, czyli Waglewski junior. W całości płyta robi takie wrażenie, że mimowolnie zaczynamy się rozglądać po drugim szeregu polskiej sceny muzycznej w poszukiwaniu kolejnych postaci o podobnym potencjale.

 

Skubas, Wilczełyko, Kayax

Polityka 39.2012 (2876) z dnia 26.09.2012; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyjście z cienia"
Reklama