Otóż moją niegdysiejszą zamieszczoną tu notkę o płycie Candye Kane zatytułowałem „Candye Kane – kobieta pracująca”. Chodziło o to, że mimo bardzo trudnych początków i różnych przeciwności losu Kane zrealizowała swoje marzenie i została uznaną artystką, koncertującą i wydającą bardzo dobre płyty. Los jednak postanowił sprawdzić wytrzymałość piosenkarki. Od 2008 r. toczy ona walkę z nowotworem. Mimo to Kane nie zwalnia tempa. Właśnie ukazała się jej 12 płyta, „Coming Out Swingin’”. Miłośnicy Candye nie będą zawiedzeni. Wraz z gitarzystką Laurą Chavey atakuje ona słuchacza zestawem (niestety, tylko) 13 piosenek stylistycznie krążących między bluesem, jazzem i swingiem.
Choć, sądząc po silnie eksponowanych przez telewizję ludyczno-bujanych, pełnych piwnego rechotu widowiskach wakacyjnych, miejsca na to, co robi Kane, jest u nas niewiele, trzeba mieć nadzieję, że między turnusami przemykają się pod ścianami ludzie, których wyobrażenie o dobrej rozrywce jest nieco inne.
Candye Kane, Coming Out Swingin’, Vizztone 2013