Muzyka

Kayah w transie

Recenzja płyty: Kayah, „Transoriental Orchestra”

materiały prasowe
Znajdzie ta płyta gorących zwolenników, ale pozostawi też niemało zdezorientowanych.

Nowy projekt Kayah, prezentowany na ­koncercie tegorocznego festiwalu Warszawa Singera, a teraz w wersji płytowej, to znów ruch ciekawy. Multikulti ulepione z brzmień żydowskich, perskich i bałkańskich, pieśni śpiewane w różnych językach i nagrane z towarzyszeniem międzynarodowego składu pod okiem Atanasa Valkova. Uderzający jest rozmach tej wizji muzyki świata, choć mój odbiór temperuje trochę fakt, że w dziedzinie podobnych poszukiwań mamy ostatnio w kraju wyjątkowy urodzaj. No, i w porównaniu z pomysłami Wacława Zimpla i Raphaela Rogińskiego czy ostatnim albumem „Sefardix” braci Oleś z Jorgosem Skoliasem jest to pozycja dość zachowawcza. Wokalnie Kayah radzi sobie w tej nowej sytuacji świetnie, zarazem tracąc jeden z podstawowych atutów – osobiste teksty i jakiś rodzaj bezpośredniego kontaktu ze słuchaczem, którym potrafiła do siebie przekonać nawet w czasach współpracy z Goranem Bregoviciem. Znajdzie ta płyta gorących zwolenników, ale pozostawi też niemało zdezorientowanych.

 

Kayah, Transoriental Orchestra, Kayax

Polityka 45.2013 (2932) z dnia 05.11.2013; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Kayah w transie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną