Kremer gra Weinberga
Recenzja płyty: Gidon Kremer, Kremerata Baltica, „Mieczysław Weinberg”
Jeden z najwybitniejszych współczesnych skrzypków od pewnego już czasu sięga po utwory odkrywanego dziś na nowo przez świat Mieczysława Weinberga. Kompozytor ten był Żydem, urodził się i wychował w Polsce, ale wojna zagnała go do Rosji, gdzie spędził niemal całe twórcze życie. To muzyka bliska estetycznym zainteresowaniom Kremera i jego zespołu, złożonego z młodych muzyków pochodzących z krajów bałtyckich: wywodząca się z pogranicza światów, pełna głębi i intensywnych emocji. Dwupłytowy album zawiera kompozycje bardzo różne i na różne składy. Sam Kremer rozpoczyna dziełem najpóźniejszym, solową III Sonatą z 1979 r., stylistycznie daleką od przywoływanych nieraz na myśl o Weinbergu skojarzeń z muzyką jego przyjaciela Dymitra Szostakowicza. Utwory z przełomu lat 40. i 50. – Trio smyczkowe, Sonatina na skrzypce i fortepian (odnotujmy w tym utworze obecność Daniiła Trifonowa!) i Concertino na skrzypce i orkiestrę smyczkową – są może bliższe szostakowiczowskim nastrojom, ale w gruncie rzeczy zupełnie inne, zwłaszcza niezwykłej, hipnotycznej urody Concertino. Album wieńczy X Symfonia na orkiestrę smyczkową, powstała w 1968 r., w tym samym czasie co słynna już opera „Pasażerka” (i mająca z nią niemało wspólnego), porywająco zagrana przez Kremeratę. Weinberg to kolejny polski kompozytor (bo czuł się nim), który ma wspaniałych ambasadorów.
Gidon Kremer, Kremerata Baltica, Mieczysław Weinberg, ECM New Series