Trzy lata temu poprzedni solowy album Kuby Ziołka, nagrany w Borach Tucholskich pod szyldem Stara Rzeka, nagle podziałał jak brakujący element. Ściągnął większą uwagę na tego zdolnego muzyka z Bydgoszczy, mającego przeróżne pomysły na składy rockowe, elektroniczne czy grające muzykę improwizowaną (co przełożyło się na nominację do Paszportu POLITYKI). A zarazem pokazał, że na bazie folku, z archaicznie brzmiącymi arpeggiami gitarowymi, ale też black metalu czy noise’u, można zbudować utwory instrumentalne lub pieśni, które będą atrakcyjne i świeże także dla słuchaczy za granicą. „Zamknęły się oczy ziemi” to dalej piękny słowiański mistycyzm w atrakcyjnej, choć zarazem wymagającej pewnego skupienia muzycznej odsłonie, idealnej na listopadowe noce. Z odniesieniami do niemieckiego rocka kosmicznego, ale i cytatami z mistrzów jazzu (Albert Ayler) czy folku (John Fahey). No i Stanisławem Lemem, który wraca jako inspiracja u Ziołka, najwyraźniej szukającego w fantastyce melancholii odchodzącego starego świata. Największym smutkiem wpisanym w ten znakomity album jest jednak to, że autor zapowiedział go jako pożegnanie ze Starą Rzeką.
Stara Rzeka, Zamknęły się oczy ziemi, Instant Classic